Fundacja „Podaj Dalej” - ekonomista też może uratować komuś życie.

Poniższy wywiad został przeprowadzony z uczniem naszej szkoły z klasy 4ct - Kamilem Słupskim.

Sandra: Jak się nazywa i czym się zajmuje fundacja, w której pracujesz?
Kamil: Fundacja nazywa się Podaj Dalej. Jest to nowa fundacja, więc trudno mówić o kilku przedsięwzięciach, w planach mamy zajmowanie się dziećmi z schorzeniami związanymi z rakiem.

Ola: Co sprawiło, że chcesz pracować właśnie tam?
Kamil: W sumie praca w tej fundacji wyszła czysto przypadkowo, zaczęło się od zorganizowania zbiórki na rzecz Kuby Szczepańskiego. Syna mojego sąsiada. W przeciągu kilku dni uzbieraliśmy potrzebną nam kwotę na leczenie. Wszyscy poczuliśmy zapał do dalszej pracy i postanowiliśmy założyć Fundację.

Sandra: Czerpiesz satysfakcję z pracy dla osób potrzebujących pomocy?
Kamil: Satysfakcja tak naprawdę jest nie do opisania, ale spróbuje ją przybliżyć. Mimo że bywało mnóstwo dni, kiedy pracowałem od godziny 8 do późnego wieczora przy organizowaniu zbiórki dla Kuby, mimo także wielu zgrzytów pomiędzy osobami pracującymi razem ze mną, wszyscy dążyliśmy do jednego, żeby uzbierać potrzebną kwotę i nie przerywać leczenia w Stanach. Satysfakcja nie pojawiła się od razu, ani podczas trwania leczenia. Satysfakcja pojawiła się kilka tygodni temu kiedy dowiedzieliśmy się, że guz maleje i wapni się.


Ola: Jak udaje Ci się pogodzić szkołę z pracą na rzecz fundacji?
Kamil: Nie było mnie w szkole przez dłużysz okres, ponieważ była bardzo pilnie potrzebna zbiórka dla Kuby, wielu nauczycielom chciałbym podziękować za wyrozumiałość w tej sytuacji.

Sandra: Czy przydarzyła Ci się sytuacja w Twojej pracy, w której poczułeś się, w jakimś stopniu bohatersko?
Kamil: Nie czułem się jako bohater,w którejś z sytuacji, ponieważ dużo też zawdzięczam Monice i Pani Agnieszce, z którymi pracuję. Razem budowaliśmy zespół, który ruszył ze zbiórką. Dla mnie Bohaterami są osoby, które wpłaciły nawet najmniejszą kwotę i podały informację dalej.

Ola: Słyszałam historię jak uratowałeś oko jednego z dzieci, czy nawet w takim przypadku nie czujesz się bohaterem?
Kamil: Nie tylko ja uratowałem jego oko, przyczyniłem się moją pracą do tego, to ludzie wpłacali na tak kosztowne leczenie i to im należą się największe gratulację i oczywiście owacje na stojąco.

Sandra: Czy w przyszłości masz zamiar nadal pracować na rzecz tej fundacji?
Kamil: Owszem zamierzam pracować razem z tak zgraną ekipą, jaka mi się trafiła, ponieważ widzę w tym wiele korzyści dla potrzebujących dzieci.

Aleksandra Czachor
Sandra Pejska

0 komentarze: